"Świeżak" - Tubelight (2017)


Z CZYM MAMY DO CZYNIENIA?

W małym miasteczku w Północnych Indiach, Laxman (Salman Khan) wiedzie spokojne życie wraz z młodszym bratem Bharatem (Sohail Khan). Mają tylko siebie i dlatego są nierozłączni. Laxman jest głuptasem, który w unikalny sposób postrzega świat. Świat Laxmana rozpada się kiedy Bharat zostaje powołany do armii z powodu wybuchu konfliktu na granicy indyjsko-chińskiej. Bharat zmuszony jest opuścić zrozpaczonego brata. Przerażające wiadomości z pola walki i  dokonujące się wokół Laxmana zbrodnie wojenne sprawiają, iż ten postanawia zakończyć konflikt i sprowadzić brata do domu. Akcja TUBELIGHT rozgrywa się w 1962 roku i opowiada historię niezachwianej wiary człowieka w siebie i miłość do rodziny. (oficjalny opis polskiego dystrybutora)

Gatunek: dramat                        
Kraj produkcji: Indie  
Czas trwania: 2 godz. 16min.
Premiera: 23 czerwca 2017
Reżyseria: Kabir Khan
Obsada: Salman Khan, Sohail Khan, Zhu Zhu, Matin Rey Tangu
Studio: Salman Khan Films

CZEGO SIĘ SPODZIEWAŁAM A CO OTRZYMAŁAM?

Na samym początku chciałabym wyjaśnić jedną rzecz.
Nie jestem fanką Salmana. Nie przepadam za nim jako za aktorem i nie lubię go jako człowieka. Co gorsze, przez jego osobę na dłuższą chwilę porzuciłam kino indyjskie! A fakt, że w ostatnim czasie na moich social mediach zachwalałam i polecałam Wam jego ostatni film, spowodowane jest tylko i wyłącznie tym, że "Sultan" na prawdę mu się udał! Udał się do tego stopnia, że odłożyłam na bok całą niechęć jaką go darzyłam i obejrzałam 2 czy 3 filmy z jego udziałem. Pomyślałam nawet, że dojrzał na stare lata. Nauczył się w końcu wybierać wartościowe role i nie jest z nim tak źle jak pamiętałam.
Dlatego też jak dowiedziałam się o "Tubelight" z zaciekawieniem śledziłam, co tym razem Salman Bhai Nam szykuje. Niestety do pewnego momentu...
Pierwsze teasery, pierwsze plakaty, pierwsza piosenka wszystko wyglądało obiecująco. Nawet trailer mnie nie zraził. Lampka ostrzegawcza zapaliła się dopiero w chwili, kiedy dowiedziałam się, że film jest remake'iem i postać grana przez Salmana w oryginale jest 10 letnim chłopcem. Mój zapał automatycznie ochłonął i przestałam śledzić promocje, grzecznie czekając do polskiej premiery. Jednak dzień przez seansem warszawskim, był zarazem dniem po indyjskiej premierze, tym samym internet aż huczał od recenzji... Słabych recenzji... Na pokaz pojechałam z pełnym przekonaniem, że marnuje tylko swój czas...
Ale wiecie co? Nie było aż tak źle! Jest masa rzeczy wartych pochwalania i zaraz to zrobię, ale zacznę może od największej wady tego filmu, a mianowicie - główny bohater.
Sam Laxman jako postać jest napisany dobrze. Mamy tutaj mężczyznę opóźnionego w rozwoju, który zawsze potrzebuje chwili żeby zaskoczyć/zajarzyć - stąd też tytuł (tube light - jarzeniówka). Jest uroczy, niewinny niczym mały chłopiec, ale tym samym potrzebuje ciągłej opieki i troski.
Mówiąc wprost - Salman nie dał rady! Jeszcze w momentach gdzie był szczęśliwy albo wystraszony byłam w stanie mu uwierzyć, ale tam gdzie dochodziło do histerii i płaczu ...Cóż... Że tak powiem nóż sam otwierał mi się w kieszeni i miałam ochotę zrobić szybką ewakuację...
Godny pochwalania jest jednak rodzony jak i filmowy brat Salmana - Sohail. Po zapowiedziach miałam wielkie obawy co do niego. Jak się okazało, kompletnie niesłusznie! Jego postać jest szlachetna, oddana, opiekuńcza i da się lubić! Na ekranie nie ma go za dużo może ze 20-30 minut, ale to absolutnie wystarczyło, żeby uwierzyć w postać Bharata.
Kolejna rzecz warta pochwalenia - występ gościnny Shah Rukh Khana, i nie nie była to piosenka jak wstępnie obstawiałam :P SRK wcielił się w rolę magika i czaruje Nas na ekranie dobre 5-10 minut. Co ważne jest to moim zdaniem najlepsze 5-10 minut Salmana w tym filmie! Zaczynam rozumieć dlaczego fani tak szaleją na wieści o ich wspólnych występach, Panowie razem wypadają rewelacyjnie!
W filmie po raz ostatni na dużym ekranie widzimy Oma Puriego. Jest to pięknie pożegnanie wspaniałego aktora! Miło było zobaczyć jego uśmiech. Wypadł jak zwykle rewelacyjnie nic dodać nic ująć.
Przejdźmy może do postaci Guo i Liling czyli Nasi hinduso-chińczycy. Wypadli przyzwoicie, więcej było w okół nich biegania, niż rzeczywiście oni sami zaprezentowali. Chłopiec chwilami jest niesamowicie irytujący, kobieta natomiast mówi w hindi tak sztucznie, że miałam wrażenie jakby ktoś puścił lektora Ivone...
Postacie drugoplanowe czy też epizodyczne robią tutaj niesamowitą robotę! Mamy wrażenie jakbyśmy obserwowali z boku życie małego miasteczka, a nie patrzyli na obraz wykreowany na potrzeby kina. Wielki plus za to.
To co jeszcze bardzo mi się podobało to motyw z butami który przewijał się przez plakaty, piosenki, trailery. Jest po prostu przecudowny! Taki niby mało istotny detal, a tak pięknie uzupełnia historię! I właśnie to moim zdaniem jest moc całej produkcji czyli detale.
Drobne błędy realizacyjne rekompensuje przepiękna scenografia, niby błahe nieistotne momenty i muzyka - wszystko to buduje niesamowity klimat, dzięki któremu seans zaliczam do udanych i nawet na koniec uroniłam łezkę czy dwie ;)
Na koniec mojego wywodu chciałabym się odwołać do artykułu jaki znalazłam, a mianowicie 7 powodów dlaczego Tubelight został zrównany z błotem
1. Fani Salmana oczekiwali czegoś wesołego - nie dostali tego, ale to wg mnie nie jest minus. Nie każdy film musi być wesoły.
2. Czy jest zbyt podobny do "Bajrangi Bhaijaan"? - Ciężko mi ocenić, bo jeszcze nie oglądałam.
Fani bardziej przywiązywali się do pakistańskiej dziewczynki niż do chińskiego chłopca - tu jestem w stanie zrozumieć zarzut, ale też wg mnie to nie jest minus, zwłaszcza że ... albo nie, nie będę Wam spoilerować, ale to nie jest minus! :P
3. Ciężko mi się tu odnieść więc przejdźmy dalej.
4. Nie ma historii miłosnej - i dzięki Bogu, że jej nie ma! Ten film to nie love story co najwyżej braterska miłość, a ona pokazana jest świetnie.
5. Za mało było braci Khanów na ekranie - 30 minut to za mało? Dla mnie wystarczająco.
6. Słaba muzyka - niekoniecznie. Przed seansem katowałam "Radio", po seansie dalej katuje " Radio" ale też słucham reszty soundtracku.
7. Salman za dużo płacze - zgadzam się w 100% i w sumie to jedyne z czym się zgadzam na 7 zarzutów. Więc chyba sami widzicie, że nie jest tak źle jak mówią :P

MUZYCZNE PLUSY I MINUSY

Oficjalny soundrack który jest dostępny na Spotify czy na Saavan liczy aż 10 utworów, ale jak się okazuje pięć z nich to remixy poprzednich pięciu.
Po seansie bardzo polubiłam "Naach meri Jaan", świetnie wprowadza w cały film i relacje braterską głównych bohaterów, o "Radio" rozpisywać się nie będę, już chyba doskonale wiecie, że lubię ten kawałek :P Ale to co mi utkwiło w głowie, cała scena i piosenka to "Tinka Tinka Dil Mera" - po prostu przepiękny utwór.

CZY WARTO POŚWIĘCIĆ "CZAS NA BOLLYWOD"?

Pierwszy raz nie wiem jak odpowiedzieć na to pytanie xD Więc powiem i tak i nie. Jeśli nie lubicie Salmana i omijaliście ten film wielkim łukiem to nie zmuszajcie się. Natomiast jeśli jesteście ciekawi, ale złe recenzje gdzieś Was wystraszyły, to absolutnie się nimi nie sugerujcie i sięgnijcie po ten tytuł! Nie gwarantuje, że jest warty każdej minuty, ale jeśli szukacie ciekawej zrobionej historii to na pewno się nie zawiedziecie.

OCENA KOŃCOWA

 Muzyka          🎵      Scenariusz       📝📝

Gra aktorska 🎭          Realizacja      🎥

Finał               🏁🏁


7/10     🏆🏆🏆🏆🏆🏆🏆

Komentarze

  1. Czyli w sumie nie wyszło, aż tak źle jak niektórzy twierdzili. Pewnie dam filmowi szansę za jakiś czas, żeby sama się przekonać. Za to ścieżka dźwiękowa też z czasem zaczęła mi się podobać. Bardzo przyjemna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już zobaczy się do ścieżki historie to łapie za serducho! Szkoda tylko że ten album taki oszukany - 10 piosenek z czego 5 remixów :P

      Usuń
  2. Powiem szczerze że mnie zachęciłaś ;)
    Początkowo, po obejrzeniu trailera kompletnie mnie ten film nie interesował - nie zwracałam nawet specjalnie uwagi na jego promocję. Dopiero ostatnio kompletnie zakochałam się w soundtracku, może dlatego, że przesłuchałam go nie oglądając min Salmana w klipach xD
    Dokładnie wiem co masz na myśli mówić o nożu otwierającym się w kieszeni, ja tak mam jak oglądam sam trailer tego filmu. Jestem pewna w stu procentach, że nie kupię postaci Salmana, ale mimo to i tak obejrzę ten film. Skoro Twoja recenzja jest pozytywna to nie może być aż tak źle :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah no cóż staram się być zawsze obiektywna :P Tak jak pisałam, Salmanowi nie wyszło... Myślę, że gdyby tej roli podjął się ktoś z młodszego pokolenia to dostalibyśmy perełkę! Najlepiej gdyby to był Ranbir Kapoor :P Doskonale wiemy jak sprawdza się w wymagających rolach ;)
      No a tak mamy po prostu dobry film :)

      Usuń
  3. Mnie zachęciłaś i to bardzo. Myślę, że wytrzymam z Salmanem, bo zaczęłam go lubić (bardzo - dziwna jestem). Soundtrack uwielbiam, szczególnie Radio. Mam nadzieję, że jego brat pozytywnie mnie zaskoczy. Ale najbardziej wyczekuję SRK <3 Nie mogę się doczekać jego występu :D Z pewnością jak tylko pojawią się napisy obejrzę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Występ SRK jest świetny! Na pewno się nie zawiedziesz ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wasza recenzja #1 - Dangal (2016)

Premiery SIERPIEŃ

"Garam Masala" - Wizualne koszmary