"Świeżak" - Sultan (2016)


Gatunek:                 akcja, dramat, sportowy
Kraj produkcji:      Indie
Czas trwania:          2 godz. 50 min.
Premiera:                6 lipca 2016
Reżyseria:               Ali Abbas Zafar 
Scenariusz:             Ali Abbas Zafar  
Obsada:                  Salman Khan, Anushka Sharma, Anant Vidhaat 
                                Sharma, Randeep Hooda, Amit Sadh
Muzyka:                 Vishal & Shekhar 
Producent:              Aditya Chopra  
Studio:                    Yash Raj Films


Z CZYM MAMY DO CZYNIENIA?
To opowieść o Sultanie Ali Khanie , zapaśniku zmagającym się z problemami w życiu prywatnym i zawodowym. Widzimy jego wzloty oraz upadki i jak cała kariera odbija się na nim i jego najbliższych.

CZEGO SIĘ SPODZIEWAŁAM A CO OTRZYMAŁAM?
Po przypadkowym obejrzeniu pierwszego teasera byłam przerażona tym pomysłem i przekonana, że nigdy nie sięgnę po ten film.


Przypakowany, a wręcz przepakowany, Salman Khan siłujący się w piachu? To nie mój klimat. Zwłaszcza, że do tego "wielkiego" Khana miałam spory uraz po obejrzeniu Kyon Ki... Jego  występ tak na mnie wpłynął, że przez dłuższy czas przestałam W OGÓLE oglądać Bollywoody! 
Ni to zdolne, ni to przystojne a z jakiegoś powodu uwielbiane. Nie rozumiem i pewnie nigdy nie zrozumiem - tak przynajmniej sądziłam.

Film miał swoje pokazy w Polsce, ale nie poszłam przez Salmana oczywiście.

Minęło trochę czasu, słuchałam sobie przypadkowych piosenek na You Tube i ni stąd ni zowąd usłyszałam Baby Ko Bass Pasand Hai i od razu się zakochałam. Sprawdziłam z jakiego filmu to jest, kto w nim gra i nie mogłam uwierzyć co zobaczyłam! Stwierdziłam ok, może jednak Salman czegoś się nauczył przez te kilkanaście lat, a jak nie to zawsze jest Anushka, więc warto to KIEDYŚ obejrzeć. Jednak to "kiedyś" nastąpiło znacznie szybciej niż się spodziewałam...



Na koniec grudnia do kin wszedł Dangal, czyli film innego wielkiego Khana opowiadający również historię związana z zapasami indyjskimi. Co mnie niesamowicie zdziwiło i zaciekawiło? To to, że film Amira Khana, człowieka od którego widzowie zawsze dużo oczekują i zawsze jego filmy odnoszą niesamowite sukcesy, jest porównywany z produkcją Salmana Khana i właśnie te porównania spowodowały, że w końcu obejrzałam Sultana i absolutnie tego nie żałuje.

Salman Khan potrafi grać! Pokazał tutaj miłość, determinacje, chwilami nawet bezradność. Zagrał to tak przekonująco i tak prawdziwie, że momentami łzy same cisnęły się do oczu ze wzruszenia ale i ze śmiechu! Na przykład moment kiedy Aarfa (Anushka) nazwała go "shit guy'em", a biedny Sultan, chłopak ze wsi nieznający angielskiego, myślał że to komplement - wprost bezcenne.
Widać też niesamowite poświęcenie Salmana dla tej roli, cały trud jaki włożył w trenowanie zapasów. Walki są przecudownie zagrane jak i sfilmowane. Przerzuty, zbliżenia po prostu majstersztyk. Widzimy też całą metamorfozę i rozwój bohatera, który dojrzewa, zmienia się. Pokazana jest cała droga Sultana Ali Khana od momentu kiedy biega po wsi łapiąc latawce aż do chwili kiedy zdobywa złoto olimpijskie i długo długo po tym. 

Motorem całej historii jest jednak wspomniana już Aarfa, grana przez Anushke Sharme. Zadziorna, uparta i silna czyli rola idealna dla naszej piękności. Zagrała ją po prostu rewelacyjnie, nic dodać nic ująć.

Piękno całego obrazu tkwi jednak w szczegółach, które pozornie niby nic nie znaczą a chwile później okazują się punktem zwrotnym całej akcji. Z każda kolejną minutą zmienia się pogląd o czym i o kim w ogóle jest ten film. Mamy tu trzy nitki Aakash, Sultana, Aarfa, które tak cudownie się przeplatają że tworzą jeden mocny nie rozerwalny sznur. Każde z nich ma inne cele, każde z nich ma inne motywacje ale to co ich łączy to motto które przewija się w filmie kilka razy - " Nigdy nie akceptuj w życiu porażki. Nigdy się nie poddawaj."

MUZYCZNE PLUSY I MINUSY
Kolejny film z rewelacyjną ścieżką muzyczną. Mamy tutaj same plusy, mniejsze i większe ale plusy :)


"Baby Ko Bass Pasand Hai"
Zdecydowana miłość od pierwszego słyszenia. Mocna, skoczna bardzo w stylu punjabi, który uwielbiam. Zabawny tekst i cudowna choreografia.

"Jag Ghoomeya"
Romeo Sultan ;) Mamy 2 wersje tej piosenki, męską i żeńską, jednak zdecydowanie wolę tą pierwszą. Subtelna choreografia Salmana dodaje je uroku.

"440 Volt"
Piosenka została wykorzystana w marzeniu Sultana o Aarfie  czyli tak zwany dream song i śmiało mogę powiedzieć, że śni mi się po nocach ;) Jednak w pozytywnym tego wyrażenia znaczeniu. Jest taka lekka, kołysząca się i chyba moja ulubiona w tym momencie z całego soundtracku.

Pozostałe utwory czyli "Sultan", "Sachi Muchi", "Bulleya", "Tuk Tuk" i "Rise Of Sultan" nie maja swoich teledysków z wyszukanymi choreografiami czy oryginalnymi tłami. One po prostu są tłami. Na przykład "Tuk Tuk", pierwsza piosenka w filmie, w której Salman jedzie motorem i tyle.



W momentach w których pojawiają się te piosenki nie trzeba nic więcej.

CZY WARTO POŚWIĘCIĆ "CZAS NA BOLLYWOD"?

Zdecydowanie tak! Film jest wart absolutnie każdej minuty a nawet sekundy. Moim zdaniem jest to pozycja MUST WATCH i mogę polecić ją dosłownie każdemu! 

OCENA KOŃCOWA

Muzyka          🎵🎵
Scenariusz       📝📝
Gra aktorska 🎭🎭
Realizacja      🎥🎥
Finał               🏁🏁


10/10     🏆🏆🏆🏆🏆🏆🏆🏆🏆🏆


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wasza recenzja #1 - Dangal (2016)

Premiery SIERPIEŃ

"Garam Masala" - Wizualne koszmary