"Świeżak" - Raees (2017)

RECENZJA PISANA ŚWIEŻO PO SEANSIE


Gatunek:                 akcja, kryminał, thriller
Kraj produkcji:      Indie
Czas trwania:         2 godz. 35 min.
Premiera:                25 stycznia 2017
Reżyseria:               Rahul Dholakia
Scenariusz:             Rahul Dholakia, Ashish Vashi, Harit Mehta, Niraj Shukla
Obsada:                  Shah Rukh Khan, Mahira Khan,
                                 Nawazuddin Siddiqui,Mohammed Zeeshan Ayyub
Muzyka:                  Ram Sampath, Akash Kaushik
Producent:              Farhan Akhtar, Pitesh Sidhwani, Gauri Khan
Studio:                     Excel Entertainment, Red Chillies Entertainment

Z CZYM MAMY DO CZYNIENIA?

Gujarat, przełom lat 80tych i 90tych, czasy prohibicji. Film przedstawia historie Raees'a, bardzo przedsiębiorczego i pomysłowego mężczyzny, budującego nielegalne alkoholowe imperium. Jego poczynania bacznie obserwuje inspektor ACP Majmudar który za wszelką cenę chce zniszczyć naszego bohatera.

CZEGO SIĘ SPODZIEWAŁAM A CO OTRZYMAŁAM?

W sumie nie wiem czego się spodziewałam :) Na pewno dobrego filmu z Shaah Rukh Khanem i to otrzymałam w 100%! Bardzo interesowało mnie zobaczenie reakcji Hindusów, zwłaszcza po filmiku który pojawił się w sieci kilka dni temu


Do tej pory jak chodziłam na pokazy filmów indyjskich wybierałam seanse w ciągu dnia albo w ostatni dzień kiedy na sali było dosłownie kilkanaście osób i nigdy nie widziałam czegoś takiego. Słyszałam jednak od znajomych, którzy mieli okazje być w Indiach, że tak rzeczywiście ogląda się filmy! Dlatego przy zakupie biletu na Raees z premedytacja wybrałam sobotę wieczór przy wyprzedanej praktycznie całej sali. 
Po wejściu do kina zobaczyłam, że 80% widowni to rodziny z dziećmi i grupy znajomych, wszyscy oczywiście nacji indyjskiej. I stało się! Pierwsze dźwięki filmu = oklaski, pierwsze pojawienie się króla = gwizdy, drugie pojawienie się króla = okrzyki i gwizdy, pierwsza piosenka nieśmiało nucą, druga piosenka wszyscy śpiewają, a przy "Laila Main Laila " mogę przysiąść ze na chwile ogłuchłam od poziomu decybeli który ogarnął sale i kątem oka widziałam kilka tańczących cieni ;) Po prostu coś niesamowitego.

Wychodząc z kina usłyszałam jednak zaskoczenie polskich widzów, że film jest brutalny. Rzeczywiście kilka razy polała się krew, było parę bijatyk, jakiś pościg, ale chyba to właśnie powinno dostarczać nam kino akcji? A Raees klasyfikowany jest właśnie jako kino akcji! Co prawda w trailerze są jakieś zalążki przepięknej, kolorowej historii miłosnej, ale jak by ja podsumować to zajęła by może 30 minut filmu i równie dobrze mogłaby zostać wyciętą a film i tak nie stracił by na wartości. Straciłby tylko 2 cudowne piosenki, ale o soundtracku za chwilę.

Największe rozczarowanie? Mahira Khan... niestety oprócz tego, że jest przepiękna kobieta i genialnie prezentuje się u boku Shah Rukha to nic więcej sobą nie zaprezentowała. Można powiedzieć, że po prostu była na obrazku i to cała jej rola. Uważam, że jako żona gangstera mogła znacznie więcej pokazać zwłaszcza w ostatniej scenie która była po prostu żenująca i pozostawię ją bez większego komentarza.

Król Khan natomiast przeszedł sam siebie! Szczerze nie pamiętam kiedy ostatni raz widziałam go w tak dobrej formie. Po raz kolejny udowodnił, że jest niedoścignionym autorytetem jeśli chodzi o amantów bollywodzkich ale i aktorem wielkiego formatu potrafiącego zagrać wszystko. WSZYSTKO!

Przechodząc dalej, sceny akcji, czyli to czego bałam się najbardziej. Do tej pory w praktycznie każdej produkcji tego gatunku jaką widziałam, sekwencje walk były przerysowane, działały wbrew wszelkim prawom fizyki czy grawitacji. Jak na przykład tutaj


W Raees zdecydowanie tak nie jest. Sceny akcji są widowiskowe, przemyślane i dopracowane. Oczywiście są momenty kiedy SRK rozprawia się na raz z 15 facetami, ale w takiej walce on sam również obrywa. Przeciwnicy nie lewitują w powietrzu i nie odbijają się jak piłeczki kauczukowe czy wracają jak bumerangi. Jak oberwą to albo padają albo oddają i walczą dalej. Czyli tak jak powinno być :)

MUZYCZNE PLUSY I MINUSY

Mamy tu 7 wielkich plusów! Album jest rewelacyjnie zamkniętą opowieścią, która na dużym ekranie robi tylko jeszcze większe wrażenie. 


"Laila Main Laila"
Zdecydowany hit przy którym nogi same rwą się do tańca co doskonale widać i słychać na seansach kinowych 

Raees w kinie, jeszcze większe szaleństwo

"Zaalima" 
Szaruk pokazuje na co go stać,w końcu nie bez powodu jest okrzyknięty królem romansu!

"Udi Udi Jaye"
Zdecydowanie moja ulubiona. W trochę ponad 4 minutach zamknięte wszystko co uwielbiam jest miłość jest kolorowo i skocznie :P


"Dhingana" 
Pierwsza piosenka która pojawia się w filmie i od razu bardzo mocno  zaznacza cały jego przekaz. Zresztą jej sam tytuł w wolnym tłumaczeniu znaczy "dobry czas na biznes" nie bez powodu ;)

"Enu Naam Che Raees"
Po raz pierwszy usłyszałam ja wczoraj w kinie i od razu wpadła mi w ucho. Bez zbędnych choreografii, bez przesadnego przepychu, idealnie podkreśla zwrot akcji w której jest tłem.

"Saanson Ke"
Przepiękna ballada, która na tym soundtracku trochę ginie, jednak w filmie widać ja bardzo wyraźnie. 

"Ghammar Ghammar"
W sumie nie pamiętam w którym momencie jej użyto, ale jak ją teraz słucham to stwierdzam, że jest to bardzo dobra piosenka i nie wiem czemu wczoraj mi umknęła ;P

CZY WARTO POŚWIĘCIĆ "CZAS NA BOLLYWOD"?

Pomimo jednej wady o której już wspomniałam film jest warty każdej swojej minuty. Mogę go spokojnie polecić zarówno laikowi, który nigdy nie miał styczności z kinematografia indyjską jak i fanatykowi którego z pewnością ucieszą niespodzianki w postaci motywów muzycznych z innych filmów jak i fragment innego filmu który pojawia się w jednej scenie jako tło ;)

OCENA KOŃCOWA

 Muzyka          🎵🎵
Scenariusz       📝📝
Gra aktorska 🎭
Realizacja      🎥🎥
Finał               🏁🏁


9/10     🏆🏆🏆🏆🏆🏆🏆🏆🏆


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wasza recenzja #1 - Dangal (2016)

Premiery SIERPIEŃ

"Garam Masala" - Wizualne koszmary